Konfrontacja z byłą partnerką w śnie

Sen o byłej partnerki, która wkracza na scenę i rzuca ci błyskawice nieprzyjemności, nie należy do tych, które budzą ciepłe uczucia i spokój ducha. Czujesz się atakowana i instynktownie chcesz się bronić — to taki sen, który woła: „hej, coś się kotłuje w środku”.

Główni podejrzani na planie snu

Przede wszystkim mamy tu byłą partnerkę — symbol, który często nie jest wcale wyłącznie o niej, lecz o tym, co ona reprezentuje w twojej emocjonalnej przestrzeni. Freud powiedziałby, że to jakaś „niedomknięta księga”, Jung mógłby nazwać ją cieniem twojego przeszłego ja, którego nie chcesz na nowo oglądać, a ludowe porzekadła pewnie rzuciłyby: „stary duch w nowym płaszczu”. To może być projektowanie twoich własnych lęków, uraz, czy niezakończonych spraw, które jeszcze nie wyleciały z twojego umysłu.

Druga ważna sprawa to uczucie ataku i potrzeby obrony. To jasny sygnał, że w twojej psychice działa mechanizm walki, a nie ucieczki, a próba obrony wskazuje na twoje granice, które ktoś lub coś zaciera. Wschodnie filozofie powiedziałyby, że to „energetyczne zaburzenie pola”, oznaka konfliktu wewnętrznego, który potrzebuje uwagi, by się nie przekształcił w długotrwały dyskomfort.

Co twój mózg nam podpowiada?

Główny przekaz tego snu może brzmieć mniej więcej tak: coś z przeszłości, co jeszcze jest żywe, wciąż próbuje wpłynąć na twoje teraźniejsze emocje i decyzje. To może być niedokończony emocjonalny rachunek związkowy albo po prostu twoja niepewność czy lęk przed tym, co było i co mogłoby się powtórzyć. Twój umysł wystawia ci rachunek za stare zdjęcia w albumie uczuć, jakby mówił: „hej, jeszcze to nieprzepracowane, może warto się temu przyjrzeć?”. Chociaż, nie oszukujmy się, równie dobrze wczoraj mogłaś obejrzeć rozmowy ex na fejsie albo narobić sobie smaku na emocjonalny popcorn.

Co musi się stać, żebyś wreszcie…

Co konkretnie zrobisz, żeby te stare urazy przestały cię gryźć w nocy? Ile jeszcze konfliktów z przeszłości pozwolisz rządzić swoimi emocjami? Jeśli ta była partnerka jest jak nieproszony gość w klubie twojej świadomości, co by się stało, gdybyś pozwoliła sobie na chwilę dialogu — może w wyobraźni, na papierze albo w rozmowie z kimś, kto umiarkowanie dobrze zna życie? Kiedy dasz sobie pozwolenie na zamknięcie tamtej rozdziału z szacunkiem i rozmową, nawet jeśli tylko wewnętrzną? Bo jeśli nie teraz, to za ile jeszcze nocy zapłacisz napięciem i stresem?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.