Konflikt z dawnym znajomym i obrona przed oszczerstwami

Czasem spotkania ze wspomnieniami z przeszłości są jak powrót do starego, zapomnianego odcinka serialu, gdzie emocje wcale się nie zestarzały. W Twoim śnie pojawia się dawno niewidziany znajomy, ten z dawnych potyczek zawodowych, który tym razem występuje w roli antagonistycznego hejtera, rzucającego cień na Twoją reputację, podczas gdy Ty stoisz niemal bezsilny.

Główni podejrzani na scenie snu

Pierwszym bohaterem jest oczywiście ten dawny znajomy – symbol nierozwiązanych konfliktów, który według Freuda może być ucieleśnieniem Twojej ukrytej frustracji lub obawy przed oceną. Jung za to widziałby go jako archetyp „Cienia” – tę część siebie, którą nosimy, ale której najchętniej zapomnielibyśmy, bo przypomina o tym, co boli lub zawodzi. Drugi ważny element to fakt, że w śnie nie potrafisz się obronić – to znak upośledzonej kontroli nad sytuacją, co psychologia mówi o uczuciu bezsilności i braku wsparcia. Z ludowych senników z kolei „oczernianie” kojarzy się z lękiem przed utratą twarzy i pozycji w społeczeństwie, a zarazem z wewnętrzną walką o autentyczność.

Co Twój mózg próbuje Ci powiedzieć?

Ten sen to jakby aktualizacja niezałatwionych spraw: konflikt, który zdawał się już zamknięty, w Twojej głowie wciąż ma otwartą kartotekę. Prawdopodobnie odczuwasz podskórną niepewność co do swojego wizerunku i siły przebicia w otoczeniu. To znak, że być może warto rzucić okiem na to, co pozostawiłeś na półce w postaci nierozwiązanych emocji i nad tym popracować, nie dając im więcej mocy niż zasługują. Choć, nie oszukujmy się, równie dobrze to po prostu efekt tego, że Twój mózg po ciężkim dniu zafundował Ci psikusa na randce ze snem.

Pytania, które mogą wstrząsnąć Twoim porankiem

Co konkretnie zrobisz, żeby zatrzymać te stare demony na ich miejscu, zanim zaczną wracać jako nocne przebudzenia? Ile czasu jeszcze zamierzasz nosić w sobie ciężar czyjegoś hejtu, który przecież możesz zostawić tam, gdzie jego miejsce – za sobą? Jeśli ten brak obrony to symptom poczucia osamotnienia, to czy jesteś gotów na mały test i sięgnięcie po pomoc czy wsparcie, choćby w małej porcji? Bo poważnie – ile jeszcze sztormów zamierzasz przetrwać na bezpiecznym brzegu, podczas gdy woda zaczyna Cię sięgać po kolana?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.