Bójka w czasie ciąży

No proszę, co za intensywna scena! Wyobraź sobie, jesteś w ciąży i nagle wskakujesz w bójkę z naprawdę potężnym gościem – motyw jak z filmu akcji, gdzie bohaterka pokazuje, że nie zamierza być miękiszonem. To trochę jak gdyby twoja podświadomość zaczęła tworzyć własną wersję „Kill Billa” z kobiecą siłą na pierwszym planie, ale jednocześnie z jasnym znakiem, że coś wartościowego i kruchego jest na linii.

Co tu jest na tapecie?

Po pierwsze – ciąża. Nie chodzi tu tylko o potencjalne macierzyństwo, a bardziej o symbol nowego początku, pomysłu czy jakiejś transformacji, którą trzymasz pod sercem – a raczej wewnętrznym życiu. Freud by może rzucił teorię o „tworzeniu nowego życia”, ale dla Junga ciężarna postać to archetyp Matki jako opiekunki tej świeżej, kreatywnej iskry, która potrzebuje ochrony. Więc niekoniecznie chodzi o konkretne dziecko, ale o coś, co się rodzi w tobie – może pomysł, plan czy początkowa wersja siebie, którą traktujesz jak coś delikatnego.

Drugi symbol – bójka z grubym facetem. Typowy symbol siły, zmagań, napięcia. Gruby facet to nie tylko gigant siłowy, może też symbol czegoś zewnętrznego lub wewnętrznego, co stanowi przeszkodę. W starciu z nim stajesz w pozycji walki, co na pierwszy rzut oka mówi – jesteś gotowa na konflikt, na walkę o swoje, albo o coś, co nosisz w środku. Co ciekawe, mamy tu trochę taoistycznego balansu: yin – ciąża, energia życia i spokoju; yang – walka, siła, konfrontacja. Niesamowite, ale i Jung, i tradycyjny sennik zgadzają się, że taka sytuacja to znak, że przygotowujesz się do zmagania z czymś ważnym dla rozwoju.

Główna interpretacja? Przygotowujesz się do wielkiego starcia – tylko tym razem to nie jest bójka na pięści, lecz walka o nową wersję siebie, o zmianę, która zasługuje na ochronę. Ten ciężki chłopak z Twojego snu to może symbol problemów, obaw, a może społecznych oczekiwań, które chcesz pokonać, zanim dopuścisz tę nową wersję do światła dziennego. To nie jest tylko scena z życia, to wewnętrzna próba sił przed narodzinami – dosłownie i w przenośni. Chociaż równie dobrze może chodzić o to, że wczoraj trochę za ostro naparłeś na kebaba i obejrzałeś za dużo filmów o gangsterach.

Teraz prosto z mostu – co z tym zrobisz?

Co konkretnie zrobisz, żeby chronić to, co „nosisz pod sercem”? Czy jesteś gotowa postawić granice i powiedzieć „stop” tym wewnętrznym i zewnętrznym grubiakom? Ile jeszcze pozwolisz, by różne stresy i konflikty wyniszczały Twoją energię, zanim zdecydujesz się na ruch ochronny? Jeśli ta ciąża to metafora nowego pomysłu albo projektu – co będzie Twoim pierwszym krokiem, by nie dać się zdominować czy odstraszyć? A może najzwyczajniej w świecie, jutro rano, zamiast kolejnego odcinka kryminału, zadzwonisz do kogoś i powiesz o tym śnie i lękach?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.