Sadzenie i strata drzewa przed blokiem

Fajnie, że podzieliłeś się takim wizualnym snem – drzewa w snach to często mocarne symbole, a tu mamy prawdziwy dramat zielonego giganta, który ledwie trzyma się ziemi, tylko żeby zostać po chwili brutalnie wykopanym. Czyli tak – marzenie o stabilności i odnowie, które zamiast rozkwitu kończy się na kawałku odłamanego i wyrwanego korzenia.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Dorosły dąb z zielonymi liśćmi to symbol siły i życia, a jednocześnie stabilności – drzewo często jawi się jako metafora korzeni i fundamentów osobistego świata. Zielone liście to nadzieja i odnowa, czyli coś, co jeszcze może się rozwinąć, rozkwitnąć. Ale tu mamy spory zawód – gałęzie połamane, czyli utrata potencjału, zniszczenie tego, co miało być mocarne i piękne. Pracownicy usuwający gałęzie oddają poczucie ingerencji z zewnątrz – często jako symbol działania sił, które „pomagają”, ale tak naprawdę niszczą.

Brak korzeni u drzewa to mocny znak braku podstaw, poczucia zakorzenienia – a może i brak fundamentów, które podtrzymałyby to, co dla Ciebie ważne w życiu. To może być znak, że coś, co wydawało się trwałe i stabilne, wcale takie nie jest.

Możliwe scenariusze

Ten sen wygląda jak komunikat podświadomości: miałeś jakiś obszar życia, którym mocno się ekscytowałeś, liczyłeś na rozwój albo stabilność, a teraz czujesz, że wszystko się rozpadło, nie ma żadnych trwałych podstaw. To może być relacja, plan, praca albo poczucie tożsamości, które okazało się bardziej kruche niż przypuszczałeś. Twoja podświadomość krzyczy: „Hej, nie wszystko, co sadzisz, że rośnie, tak naprawdę ma moc gryzienia ziemi”.

Oczywiście, równie dobrze Twój mózg mógł po prostu dostać sygnał od telewizora albo tej jednej sąsiadki, co mówi ciągle o zepsutych drzewach i problemach zielonych terenów – czyli sen to może być tylko bezsensowny trip po przetworzonych danych dnia.

Pytania z tyłu sali

Co konkretnie zrobisz, żeby sprawdzić, na czym naprawdę budujesz swój fundament? Które „drzewa” w Twoim życiu mają prawdziwe korzenie, a które tylko wydają się mieć liście na pokaz? Ile jeszcze energii zamierzasz tracić na coś, co i tak wkrótce zostanie wykopane? Jeśli ta wizja braku korzeni jest metaforą Twoich obaw, to jak możesz zacząć sadzić od nowa, ale trzymać się ziemi? Co się stanie, jeśli przestaniesz tracić siły na ratowanie tego, co już jest uszkodzone i zaczniesz od czystej kartki z prawdziwą bazą?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.