Dziewczyna tańcząca i śmiejąca się przy zachodzie słońca

Twoje symbole ze snu

Dziewczyna tańcząca przy zachodzie słońca i śmiejąca się to klasyka symboliki romantyczno-emocjonalnej. Dziewczyna to często uosobienie emocji, pragnień lub części twojej osobowości – może twojej wrażliwości, tęsknoty za wolnością czy nawet impulsywności. Zachód słońca w tradycji senników (np. europejskich i psychoanalitycznych) symbolizuje koniec jakiegoś etapu, przemijanie, czas refleksji, ale też obietnicę nowego początku, bo przecież po zachodzie wschodzi słońce. Śmiech? No cóż, to albo radość życia, albo sarkastyczny znak, że śmieją się z twoich problemów, a ty jeszcze tego nie zauważyłeś.

Co to znaczy?

Psychologicznie to może oznaczać, że jesteś na etapie, kiedy zaczynasz dostrzegać piękno w przemijaniu i zmianie, ale jeszcze nie do końca rozumiesz, co z tym zrobić. Dziewczyna, która się śmieje, tańcząc, może wskazywać na twoją potrzebę uwolnienia się od sztywności i nadmiernej kontroli – albo wręcz przeciwnie, na ironię losu, że próbujesz kontrolować coś, co jest nieuchwytne. Może też to być znak, że twoje marzenia i pragnienia są bliżej, niż myślisz – tylko czy potrafisz do nich tańczyć, czy stoisz jak sójka w kącie?

Co możesz z tym zrobić?

No to teraz się zastanów, czy chcesz dalej udawać, że tańczysz z życiem, czy jednak dasz się ponieść rytmowi, nawet jeśli to oznacza, że zaczniesz się trochę śmiać z samego siebie? Może przestań kurczowo trzymać się przeszłości (bo zachód słońca to koniec, nie początek), i zacznij eksperymentować z tym tańcem życia, zamiast stać jak pomnik. Albo jesteś typem, który boi się, że ktoś mu się śmieje w twarz, więc sam zaczyna się śmiać pierwszy? Spróbuj wyczuć rytm zamiast próbować go dyrygować. Kto wie, może dziewczyna to twoja przyszła wersja siebie, która już się nie boi?

Pytanie do refleksji: Na ile naprawdę pozwalasz sobie na radość i spontaniczność, a na ile jesteś więźniem własnych lęków i kontroli?

A tak w ogóle, serio, kto u ciebie w głowie ustawił DJ-a? Bo ten miks „tańca” i „śmiechu” brzmi jakbyś chciał zrobić imprezę, ale zapomniałeś kupić gości. Czas na upgrade playlisty, nie sądzisz?

Jak ci się podoba ta analiza?