Latanie helikopterem z miłą osobą

Latanie helikopterem to zawsze akcja na pograniczu adrenaliny i wolności. Do tego miła osoba u boku – brzmi jak scena z wakacji marzeń albo synapsowa wersja idealnego przepłynięcia przez stresy dnia. Twój sen to szybki odlot nad codziennością, gdzie snem sterujesz jak kapitan maszyny ponad światem.

Na warsztacie: co unosi się w powietrzu?

Helikopter – w świecie snów to znak dwóch rzeczy naraz: kontroli i perspektywy. To pojazd, który nie tylko pozwala unieść się ponad krąg codziennych problemów, ale też daje błyskawiczną możliwość zmiany punktu widzenia. W psychologii Jungowskiej wzlatanie odnosi się do duchowego wzrostu, oderwania się od ziemi, wezwania do poszukiwania wyższej mądrości. A w sennikach ludowych – to symbol zdobywania przewagi nad przeszkodami. Twoja podświadomość mówi: “Spójrz z góry, ogarnij sytuację!”

Obecność miłej osoby wskazuje na wsparcie albo potrzebę bezpieczeństwa w tym „lotnym” przedsięwzięciu. Ta osoba może symbolizować część Ciebie samego, która wie, że nie musisz być sam w tych emocjonalnych szaleństwach, albo realną postać czerpiącą dla Ciebie siłę i spokój. Wedle psychologii relacji, to jak trzymanie się za rękę podczas skoku na bungee – daje pewność, że jest ktoś, kto z Tobą leci.

Każdy sen ma swój scenariusz – co Twoja podświadomość gra na dzisiaj?

Ten sen mówi o chęci przejęcia sterów nad własnym życiem i spojrzeniu na nie z szerszej perspektywy. Być może czujesz nadmiar przyziemnych spraw, które przytłaczają i marzysz o tym, by na chwilę się od nich oderwać. To także pytanie o towarzystwo, którego sobie życzysz podczas tej podróży – czy czujesz, że masz u boku wsparcie, które doda Ci odwagi? A może to znak, że powinieneś szukać bliższych relacji, które podniosą Cię na duchu. No i niezła wskazówka: kontroluj swoje życie, ale nie bój się czasem podać rękę – nawet w powietrzu.

Oczywiście istnieje skromna alternatywa: mózg po prostu przetworzył ostatnie odcinki „Top Gun” albo relację o helikopterze ratunkowym i puścił oczko w stronę brawurowej zabawy.

Co musisz realnie rozważyć?

Co zrobisz, żeby w końcu poczuć się jak pilot własnego życia? Jaką jedną decyzję podejmiesz, by unieść się nad szarą codziennością? Czy potrafisz wyciągnąć rękę do kogoś obok i pozwolić sobie na wsparcie, zamiast walczyć sam? Jeśli helikopter to Twoja wola i siła – ile jeszcze lotów z pilotem obok przyjmiesz, zanim nauczysz się sam przestać lękać się wysokości?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.