Zabawa z małymi, puszystymi kotkami

No proszę, trochę słodkości w tym świecie pełnym chaosu – Twój sen to taka mała kocia oaza spokoju, gdzie mruczące futrzaki są jak mięciutkie balsamy na codzienne zgryzoty. Bawiłaś się z tymi małymi, puszystymi kotkami, które łasiły się, mruczały i ganiały za zabawką, a Ty czułaś się przy tym spokojna i szczęśliwa – czyli pełnia słodyczy i lekkości na nocnej scenie.

Na warsztacie: symbole ze snu

Te kociaki to nie byle jakie futrzaki, tylko emocjonalne symbole. Koty w snach bywają mistrzami niezależności i intuicji. Freud pewnie pomyślałby o nich jak o marzeniach o bezpieczeństwie i rozkoszy, skoro mruczą i łaszą się do Ciebie – to znak, że karmisz się czymś, co daje Ci ukojenie, a może wręcz potrzebujesz tej jakości czułości w realu. Z kolei w filozofii Wschodu koty bywają ochronnikami pozytywnej energii i oznaką harmonii, więc te maluszki mogą symbolizować Twoją potrzebę wewnętrznej równowagi i lekkiego, swobodnego obcowania ze światem.

Co ciekawe, i Jung i babcine senniki gadają mniej więcej to samo: kociaki to zaproszenie do kontaktu z Twoją wewnętrzną serdecznością i przyjemnością, które często bywają zagubione pod presją dorosłości. Niesamowite, jak różne źródła spotykają się w jednym punkcie: potrzebujesz teraz chwili na łagodność i prostą radość.

Możliwe scenariusze zbrodni… znaczy, interpretacji

Najgłębiej ten sen kręci się wokół Twojej potrzeby emocjonalnego odprężenia i dawki miłości – ale takiej bezwarunkowej, jaką dają koty, bez zbyt wielu wymagań i sztywnych reguł. To może być znak, że w życiu budzi się u Ciebie tęsknota za bezpieczeństwem, być może nawet za momentem, gdy możesz puścić kontrolę i po prostu być. Ten kokon ciepła i zabawy to sposób mózgu na powiedzenie: hej, nie zapominaj o sobie, zafunduj sobie trochę beztroski. A z drugiej strony – to trochę taki sygnał, że cały ten stres i inne bzdury mogą być na chwilę odłożone na bok.

Chociaż z drugiej strony, nie da się ukryć, że mózg po prostu zrobił reanimację puszką Dreamies i nagrał śliczny jingiel kotków, które widziałaś gdzieś na Instagramie.

Pytania, które nie dają spać

Co konkretnie zrobisz jutro, by dogodzić sobie tak, jak te kotki – czyli lekko, bez przymusu i na luzaka? Ile razy pozwolisz sobie na prawdziwy relaks, bez poczucia winy, budząc w sobie „kocią” ciekawość i czułość? Co musi się stać, żebyś na stałe wprowadziła do swojego dnia te chwile małej radości, na które dotąd nie miałaś czasu albo odwagi?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.