Sen o mężczyźnie ze siłowni i intymnym spotkaniu

Pamiętasz te momenty, gdy świat realny niby milczy i nie mówi, co myślisz, a sen podsuwa Ci obraz tego, czego się domyślasz albo nawet boisz się wyciągnąć na jaw? No właśnie, Twój sen to taka mała etiuda na temat ukrytej tęsknoty lub niezagospodarowanego emocjonalnego zakamarka z facetem ze siłowni, z którym w codzienności raczej jesteście jak dwa pociągi minione – niby blisko, a jednak obok siebie. W Twojej nocnej fabule staliście się parami, rozmawialiście i przytulaliście się, co brzmi jak nie do końca spisana scena z romansu, który mógł się zdarzyć, ale się nie zdarzył.

Na warsztacie: symbole ze snu

Facet ze siłowni to przede wszystkim symbol nieuświadomionych relacji i potencjałów, które gdzieś tam czekają na swoją okazję, może w realu, a może tylko w głowie. Jung określiłby to jako coś na kształt projekcji – bierzesz jakąś cechę tego człowieka albo całej przestrzeni siłowni i dopisujesz do niej własne emocje, nadzieje albo tęsknoty. Z kolei senniki ludowe często kojarzą obecność nieznajomych lub mniej znanych osób w relacjach z tym, co jest na styku znanego i nieznanego – czyli z Twoimi ukrytymi pragnieniami lub obawami związanymi z relacjami intymnymi. Przytulanie, taki gest bliskości, to klasyczna manifestacja potrzeby kontaktu, czułości lub symbolicznego oswojenia jakiegoś aspektu siebie albo świata.

Możliwe scenariusze zbrodni umysłu

No więc, co ten sen naprawdę mógł chcieć Ci powiedzieć? Najprostsza interpretacja jest taka, że podświadomość wezwała Cię do zwrócenia uwagi na obszar emocjonalny, gdzie być może czujesz się samotnie, wykluczona albo po prostu spragniona ciepła i akceptacji – niezależnie od tego, czy to z tym właśnie facetem, czy z kimkolwiek innym. Ta nocna scena to jakby przetarcie ścieżki do wewnętrznego dialogu o tym, czego pragniesz, a o czym za dnia milczysz. Powiedziałbym, że Twój mózg podsunął Ci gotowy scenariusz na romantyczny film, ale nic nie świadczy o tym, że masz zaraz umawiać się na randkę – bardziej o tym, żebyś przyjrzała się swoim własnym emocjom, które może czasem chowasz za codziennym pancerzem. Chociaż, prawdę mówiąc, równie dobrze mózg mógł tylko przejechać riffy z ostatniej powieści albo playlisty – bo noc potrafi być po prostu kreatywnym chaosem.

Pytania, które nie dają spać

Na serio teraz: Co konkretnie zrobisz, żeby nie tylko we śnie, ale i na jawie poczuć choć trochę tej bliskości, której ta scena była wizualną metaforą? Czy jesteś gotowa zrobić pierwszy ruch, choćby przed sobą samą? Ile jeszcze pragnień będziesz odsuwać na bok, bo “to nie ten czas” albo “to nie ten człowiek”? Jeśli ten facet to tylko symbol, to jaki inny gest bliskości możesz podjąć – wobec siebie albo innej osoby – aby zapełnić ten emocjonalny dół? Jak długo jeszcze będzie Ci wygodniej ukrywać potrzebę relacji za fasadą obojętności? A może pora zrobić test na 5 minut i po prostu pozwolić sobie na coś, czego się boisz?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.