Była dziewczyna w poukładanym mieszkaniu z nowym partnerem

Znasz ten typ snu, co to trochę przypomina nieproszonego gościa w twojej głowie? Taki, który wrzuca Ci na ekran gotowe kadry: była dziewczyna, nowy facet, ich perfekcyjnie ułożone mieszkanie. Czyli klasyczne widowisko – “życie lepsze bez Ciebie”, z dekoracją wnętrz, które Cię tylko przypominają o tym, czego nie masz. Trochę jak aplikacja społecznościowa Twojej podświadomości, co pokazuje highlighty z czyjegoś konta.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Kluczowym symbolem jest była dziewczyna – to nie tylko postać, to pomost do przeszłości. W psychologii zachodniej często towarzyszy temu uczucie straty i tęsknoty, a Jungowi byłoby to spotkanie z “cieniem” – czyli tym fragmentem siebie, który wolałbyś ukryć, ale który ciągle domaga się uwagi. Z kolei senniki ludowe widzą byłych w roli znaków ostrzegawczych, że coś w Twoim teraźniejszym życiu wymaga zmiany lub zakończenia rozrachunku.

Inny partner to symbol nowości, konkurencji, ale też akceptacji przemian. W filozofii Wschodu taka zmiana przypomina cykl przemijania i odrodzenia – choć to bolesne, jest nieuniknione i potrzebne.

Zaś poukładane mieszkanie to klasyk metafory porządku w życiu lub wręcz przeciwnie – symbol dystansu między tym, co poukładane, a tym, co chaotyczne w Tobie. Obraz życia “na tip-top” obcego faceta stawia pytanie, czy sam jesteś gotów na takie uspokojenie lub czy to raczej zgryzota i poczucie bycia spóźnionym na swój własny pociąg.

Możliwe scenariusze

Najbardziej wciągającą wersją jest ta, że Twój mózg kręci film o nudnym sequelu: “Co by było, gdybyś mógł mieć życie tak ułożone jak oni”? Sen to więc nie tyle relacja między Tobą a byłą dziewczyną, ile dialog między tym, kim jesteś teraz, a tym, kim chciałbyś być. Ta perfekcyjna scena w mieszkaniu to lustro Twoich oczekiwań i niespełnień. Z drugiej strony, równie dobrze może to być efekt ostatniego wieczoru zbyt dużo czatu na fejsie albo reklam rolety w promocji.

Pytania z tyłu sali

Co musi się stać, żebyś przestał oglądać życie byłej zza szyby własnych myśli? Ile jeszcze chwili oddasz ciszy, zamiast założyć kask i ruszyć w trasę swojego nowego porządku? Jeśli ten „inny facet” to metafora zmian czy wyzwań, to co konkretnie zrobisz, by nie tylko je obserwować, ale wygrać swoją własną rundę? I kiedy ostatni raz samodzielnie sprzątałeś swój pokój, metaforycznie rzecz biorąc?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.