Stanęła na brzegu morza z potężnymi falami

To taki moment, kiedy Twoja podświadomość serwuje Ci mocne kino akcji — scena na brzegu morza ze wzburzonymi falami, które wręcz krzyczą swoją siłą, a Ty stoisz tam, balansując między strachem a fascynacją. Ten sen to efektowny spektakl żywiołów, w którym Ty jesteś widzem i aktorem zarazem, mierząc się z czymś wielkim i niepokojącym, a zarazem pociągającym jak magnes.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Mamy tu na warsztacie przede wszystkim morze i fale — dwa wielkie symbole, które psychologia i kultura obrosły w grubą otoczkę znaczeń. Morze w psychologii Junga, znane z nieskończoności i głębi, to Twoja podświadomość, pełna niewypowiedzianych emocji i ukrytych pragnień — coś jak nieodkryty kontynent w Twojej głowie. Fale to zaś zmienne emocje, rytmiczne przypływy i odpływy, które mogą przerażać lub fascynować — co zna każdy, kto choć raz poczuł się jak na karuzeli uczuć. Z kolei w sennikach ludowych morze często symbolizuje przejście, zmiany albo oczyszczenie — nie bez powodu mówi się o „myciu duszy”. Niesamowite, że zarówno Jung, jak i domorosły sennik Twojej babci widzą tu energię życia i jego nieprzewidywalność.

Możliwe scenariusze

Ten sen może oznaczać, że stoisz na progu ważnej zmiany, a fale to Twoje emocje, które jeszcze nie znalazły stabilnego ujścia. Strach przed potęgą fal to nic innego jak lęk przed tym, co w Tobie samym — takie niewygodne kawałki siebie, które próbujesz oswoić, ale jeszcze nie chcesz ich w pełni zaakceptować. Fascynacja natomiast to niespodziewany sojusznik — znak, że mimo wszystko jesteś gotów na konfrontację i rozwój. Choć, jeśli mam być szczery, może to wszystko to po prostu efekt mocnej kawy przed snem albo seansu “Piraci z Karaibów”.

Pytania z tyłu sali

Co konkretnie zrobisz, gdy znowu poczujesz „morze” emocji w swoim życiu? Jak długo jeszcze będziesz stać na brzegu, trzęsąc się z podziwu i strachu, zamiast zanurzyć się i popłynąć? Jeśli fale symbolizują trudne uczucia, to jaki mały, niegroźny eksperyment możesz jutro zrobić, żeby choć na chwilę przepłynąć przez swój wewnętrzny ocean? A może ta lina ratunkowa, której się boisz złapać, to po prostu rozmowa z kimś, komu możesz pozwolić zobaczyć swoje spienione fale? Ile jeszcze sztormów chcesz przeczekać na bezpiecznym brzegu?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.