Atak agresywnej myszy i poszukiwanie pomocy w szpitalu

No proszę, sen jak z niezłej kreskówki o nieproszonej myszy, która rzuca ci się do gardła i potem jeszcze trzeba szukać szpitala – czyli klasyka małego drania, który niespodziewanie staje się twoim największym problemem na scenie nocnych koszmarów. Ta wizja pokojowej przestrzeni zmienia się w pole bitwy, gdzie malutki gryzoń staje się groźnym przeciwnikiem, który ściga i rani. Zwyczajny pokój kontra wściekła mysz – niezły miks, co nie?

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Ta mysz – cóż, w kulturze to często symbol drobnych irytacji, ukrytych lęków albo błahostek, które potrafią wykitować na nerwy, gdy je zignorujesz. Jung pewnie mruknąłby tu o archetypie małych, codziennych demonów, które pęcznieją, jeśli nie dasz im uwagi. Z kolei senniki ludowe często widzą w myszy zwiastuna drobnych kłopotów, a jeśli gryzie, to znaczy, że te drobiazgi mogą zacząć cię dosłownie “gryźć” za skórę. Pokój z kolei to twoja prywatna przestrzeń, twoje “ja” w najczystszej postaci – miejsce, gdzie powinnaś czuć się bezpiecznie. Kiedy coś cię tam atakuje, to znak, że coś, co wydawało się małe i nieistotne, zaczęło przejmować kontrolę w twoim wewnętrznym świecie. Wreszcie szpital – symbol pomocy, uzdrowienia, ale także przyznania się do ranienia się lub potrzeby dbania o siebie. Szukanie szpitala w śnie to często refleksja, że musisz zająć się czymś, czego nie dasz rady zamieść pod dywan.

Możliwe scenariusze

Znaczy to mniej więcej tyle, że twój mózg daje ci znać: kiedy ignorujesz te drobne, dziwne uczucia albo problemy, które wydają się na pierwszy rzut oka “myszopodobne”, one zaczynają rosnąć i gryźć cię na poważnie. Ten sen może być manifestem stresu albo irytacji, które próbują się przebić do twojej świadomości w dramatyczny sposób – mały problem przerodził się w coś, co wymaga pomocy. Choć nie bagatelizuję tego sygnału, powiedzmy sobie szczerze, równie dobrze wczoraj mogłaś po prostu podjadać ser pleśniowy albo widziałaś jakąś animację z zabawnymi gryzoniami i twoja głowa zrobiła z tego odlot.

Pytania z tyłu sali

Co konkretnie zamierzasz zrobić, by nie ignorować swoich “myszowych” problemów, zanim zamienią się w potwory? Kiedy ostatni raz przyjrzałaś się tym drobnym irytacjom, zamiast je zamiatać pod dywan? Jak będzie wyglądał twój plan, jeśli ta mysz to symbol czegoś, czego nie chcesz zaakceptować lub zmienić? I na poważnie – ile jeszcze razy będziesz szukać “szpitala” na ostatnią chwilę, zamiast zatroszczyć się o siebie wcześniej? Jeśli ta mysz to zaproszenie do uważności, to co zrobisz jutro, żeby złapać ją za rogi i nie dać się pogryźć?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.