Ratowanie ledwo żyjącej noworodkowej dziewczynki w sklepie z martwymi ciałami

Twoje symbole ze snu

No proszę, stos narzuconych ciał noworodków w sklepie – to chyba nie jest zwyczajny shopping, co? Symbolicznie noworodki to początki, niewinność, niezrealizowane potencjały. Sklep? Miejsce wyboru i decyzji, ale też konsumpcji. Ratowanie jednej ledwo żyjącej dziewczynki – wow, ego ratownika w akcji, albo może głęboka potrzeba uratowania czegoś cennego w chaosie?

Co ciekawe, w tradycji senników od Fryda po Jungów – dzieci symbolizują nowe pomysły, emocje, które jeszcze potrzebują odżywienia. A tu masz stos, czyli mnóstwo tego wszystkiego, do tego w „sklepie” – może poczucie, że wszystko jest na sprzedaż, albo przeciążenie opcjami? A ratowanie to znak, że chcesz wybrać coś, co naprawdę ma wartość.

Co to znaczy?

Psychologicznie to może być sygnał, że stoisz przed wyborem lub sytuacją, w której masz do czynienia z mnóstwem „nowych początków” lub odpowiedzialności, która cię przytłacza. Może czujesz się jak superbohater, który musi wybawić jedną z wielu „spraw”, bo reszta jest zbyt duża lub bezużyteczna? Albo może to twoja podświadomość mówi: „Hej, ogarnij to, co naprawdę ważne, nie daj się pochłonąć masie bezsensu”.

Co możesz z tym zrobić?

No to teraz powiedz mi, ile razy udajesz bohatera, ratując coś, co i tak zaraz umrze, albo coś, na co nikt nie zasługuje? Może czas przestać zbierać śmieci i zacząć inwestować w to, co żyje i ma potencjał? A może kupujesz w życiu „towar”, który nie ma duszy? Ile razy próbujesz ratować innych, zamiast zacząć od siebie? No, co z tym zrobisz – nadal chcesz być tym ratownikiem w sklepie z trupami?

Pytanie do refleksji: Czego naprawdę starasz się uratować w swoim życiu i czy to coś warte jest twojej energii?

A teraz mały roast na deser: Gratuluję, skoro twój umysł bawi się w horror w sklepie z noworodkami, to może czas na trochę lżejszych emocji? Albo przynajmniej zmień te „towary” na coś mniej depresyjnego, bo brzmisz jakbyś miał obsesję na punkcie ratowania rozczarowań.

Jak podobała ci się ta analiza?