Próba pomocy byłej żony przed wyprawą na ryby

Ten sen pachnie jak otwarta księga z działu „niedokończone sprawy” – niby zwykła rybka, a w tle ktoś jeszcze rzuca haczyk w przeszłość. W skrócie: próbujesz wybrać się na nową wyprawę (w życiu), a była żona podsuwa ci gotówkę na wypadek awarii – trochę jak awaryjny zestaw survivalowy od kogoś, kto kiedyś był bliski, ale teraz stoi gdzieś na brzegu.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Po pierwsze, pieniądze od byłej żony to nie tylko kasa – to symbol bezpieczeństwa i wsparcia, którego nie do końca chcesz przyjąć. Jung pewnie pomyślałby: „to ciekawe spotkanie z tym fragmentem siebie, który mimo rozstania nie odrzuca pomocy”. Po stronie ludowej – pieniądze we śnie to często znak „łaski” albo impulsu do zmian. Niesamowite, ale zarówno psychologia, jak i babcine senniki, zgadzają się: ten gest mówi o wewnętrznym rozdwojeniu – chęci niezależności kontra potrzeba wsparcia.

Po drugie, wyprawa na ryby – starodawny i cichy rytuał cierpliwości. Ryby symbolizują obfitość i emocje, które próbujesz „złowić”, uchwycić, coś ważnego, co wciąż się wymyka. Ryby jako symbol w psychologii często są metaforą poznawania własnej intuicji i nieświadomości. To jak sięgnięcie do głębin, ale z nadzieją na solidny połów, a nie pustą sieć.

Wreszcie, twoja niechęć, by te pieniądze wziąć, jest jak wewnętrzny bunt czy duma – coś na wzór „nie potrzebuję twoich pieniędzy, poradzę sobie sam”. To może oznaczać walkę z podporządkowaniem się dawnym wzorcom lub faktem, że wsparcie ma swoją cenę – chyba że zrobisz to na własnych warunkach.

Możliwe scenariusze

Psychologicznie ten sen może mówić o twoim stanie pomiędzy próbą samodzielności a akceptacją, że czasem wsparcie z przeszłości jest nie tyle ciężarem, co koniecznym elementem budowania nowej równowagi. To trochę jak wyciągnięcie ręki po koło ratunkowe, nawet jeśli wiemy, że mamy pływać sami. Z jednej strony jesteś gotów działać, ale z drugiej wciąż czujesz ciężar tego, co było i lęk przed złapaniem się tej ręki „na pół gwizdka”. A wszystkie te emocje lądują zakamuflowane pod „zwyczajnym” wyjściem na ryby. …chociaż równie dobrze może chodzić o to, że wczoraj na kolację sięgnąłeś po sushi i twój mózg sobie teraz symuluje kapitana statku z zapasowym sprzętem.

Pytania z tyłu sali

Co konkretnie zrobisz, żeby przestać myśleć o tym wsparciu jak o przeszłości, która trzyma cię na kotwicy i zacząć traktować je jako realną możliwość, a nie ciężar? Ile jeszcze czasu spędzisz na dryfowaniu z myślą „sam, ale sam nie do końca”? Jeśli ta kasa to coś więcej niż tylko pieniądze, to kto jest dziś twoją „byłą żoną” – częścią ciebie, którą odrzucasz, a może sytuacją, którą musisz przyjąć? Jaki mały „test rybacki” mógłbyś przeprowadzić jutro rano, żeby zerknąć na tę sytuację na chłodno i bez łańcuchów dumy?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.