Ucieczka przed ognistym pożarem

Ucieczka przed dużym pożarem to taki sen, który na pewno podnosi poziom adrenaliny, ale nie chodzi tu tylko o dym i płomienie, to jest raczej scena z Twojej podświadomości rozgrywająca się na żywo, w której Twoje emocje próbują Ci coś ważnego powiedzieć. Wyobraź sobie siebie w roli bohatera filmu katastroficznego – tylko zamiast ratować świat, próbujesz uciec przed własnym wewnętrznym ogniem.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Pierwszym kluczowym symbolem jest pożar – ogień w snach potrafi być dwuznaczny, bo jednocześnie pali, niszczy, ale też oczyszcza i daje ciepło. Freud powiedziałby pewnie, że ogień to żar twoich pulsujących emocji, może nawet tłumionych frustracji, które nie chcą już się tylko smażyć pod pokrywką świadomości. Jung z kolei widziałby w nim moc transformacji – jak feniks, który płonie, by się odrodzić. Z kolei ludowe senniki mówią, że ogień to często znak nagłych zmian i ostrzeżenie, że życie wymaga od nas natychmiastowej reakcji.

Drugim istotnym elementem jest ucieczka. To jak gest ręką mówiący „spadam stąd, póki nie wybuchło na dobre”. Psychologia widzi w ucieczce sygnał, że twój umysł próbuje się chronić przed czymś, czego jeszcze nie jesteś gotów zaakceptować albo stawić czoła. To może być sygnał do przemyślenia, za czym tak naprawdę gonisz, a co chciałbyś zostawić za sobą. Wschodnie filozofie często podkreślają, że ucieczka to nierozwiązany konflikt wewnętrzny – czyli wciąż biegasz po labiryncie własnych myśli, zamiast znaleźć wyjście.

Możliwe scenariusze

No dobrze, więc co tu się dzieje? Najprostsza i najgłębsza interpretacja to, że sen ten odzwierciedla twoją aktualną sytuację życiową, w której czujesz presję, stres albo lęk, które zaczynają cię dosłownie „palić” od środka i masz silną potrzebę wyrwania się z tego piekielnego kociołka. To może być związane z pracą, relacjami albo jakimś wewnętrznym konfliktem, którego nie potrafisz już dłużej ignorować. Twoja podświadomość każe Ci uciekać – to znak, by zadbać o siebie i poszukać bezpiecznej przestrzeni. Oczywiście, można też podejść do tego z przymrużeniem oka i pomyśleć, że po prostu ostatnio za dużo oglądałeś filmów katastroficznych albo zjadłeś bardzo pikantną kolację.

Pytania z tyłu sali

Co konkretnie zrobisz, kiedy poczujesz, że płomienie znowu zaczynają się tlić? Ile jeszcze razy dasz się pochłonąć przez ten ogień, zanim zdecydujesz się zmienić skład drewna pod paleniskiem swojego życia? Jeśli Twoja ucieczka to wołanie o wolność lub spokój, to gdzie zaczniesz budować swoje bezpieczne miejsce – jutro, za tydzień, czy może dopiero wtedy, kiedy ogień będzie już przy Twoich stopach? Jeśli ta ucieczka ma być mostem do zdecydowanego ruchu, to który z małych kroków jutro pierwszy odważysz się zrobić?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.