Pocieszenie od Roberta Lewandowskiego podczas płaczu

No proszę, cały wieczór jak tsunami emocji, a tu nagle Robert Lewandowski w roli pocieszyciela – taki scenariusz mógłby sprzedać się lepiej niż nowy sezon “Squid Game”. Twój sen to krótka, ale intensywna historia o łzach, wsparciu i – co tu dużo mówić – legendzie futbolu w roli terapeuty.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Pierwszy symbol to oczywiście płacz – uniwersalny znak rozpadu emocjonalnej bariery, moment, gdy Twoje wnętrze mówi „dość!” i domaga się uwagi. W psychologii to często manifestacja tłumionych uczuć, a senniki potrafią zapisywać łzy jako oczyszczenie albo zapowiedź zmiany. Wschodnia filozofia widziałaby w tym raczej rytuał – jakby reset dla duszy, podobny do ceremonii herbacianej, tylko bardziej chaotyczny i bez spokoju zen.

Drugi, niespodziewany, choć ikoniczny symbol – Robert Lewandowski. Facet, który w realu bije rekordy na boisku, w Twoim śnie przejmuje rolę anioła stróża, co Jung mógłby nazwać archetypem Opiekuna albo Mentora. Z kolei ludowa mądrość powiedziałaby: jeśli właśnie on Cię pociesza, to znaczy, że szukasz wsparcia u kogoś, kto wydaje się nieosiągalnie silny, a może nawet trochę absurdalnie idealny.

Możliwe scenariusze

Twoja podświadomość mogła właśnie ułożyć sobie film o tym, że masz prawo do słabości, a prawdziwa siła to umieć się przyznać do łez. Lewandowski symbolizuje tę “silną stronę”, która wcale nie musi być twarda i bezduszna, ale gotowa na pocieszenie i przytulenie. To jakby Twoja podświadomość mówiła: “Ej, nawet mistrz potrafi być miękki!”. Wersja złośliwa? No cóż, równie dobrze to może być efekt wczorajszej Emotki na fejsie i nowego spotu Lewandowskiego reklamującego cokolwiek – mózg czasem lubi mieszać kulisy z rzeczywistością.

Pytania z tyłu sali

Skoro Lewandowski pojawia się jako pocieszacz, to kto jest Twoim realnym wsparciem, kiedy płaczesz? Ile razy dopuścisz kogoś do tej roli, a nie tylko na niby? I gdybyś miał wyreżyserować własny „mecz życia emocjonalnego”, to co konkretnie zrobisz, żeby nie grać sam przeciwko sobie? Ile jeszcze razy zamierzasz powtarzać samemu sobie, że „dam radę”, zamiast pozwolić sobie pomóc? Jeśli ten sen to zaproszenie do otwarcia się na innych, to jaki będzie Twój pierwszy, malutki krok jutro rano? Może zadzwonić do kogoś, kto jest bliżej niż się wydaje?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.