Jazda samochodem po rondzie w drodze do celu

Zawsze jest coś fascynującego w tych snach, kiedy to my jesteśmy kierowcą własnego losu – dosłownie i w przenośni. Twój sen o samodzielnym prowadzeniu samochodu na rondzie to raczej niecodzienny moment zatrzymania się w ruchu życia, kiedy nagle musisz zadecydować, w którą stronę właściwie chcesz pojechać. Samotna podróż na rondzie – scena, gdzie każdy zjazd to potencjalna metamorfoza.

Co z tym rondem i kierownicą?

Samochód to symbol naszej życiowej energii i kontroli nad kierunkiem, w jakim zmierzamy. Kierowanie go samemu, bez pasażerów, to znak bycia odpowiedzialnym za własne decyzje i los – nikt tu nie trzyma Cię za rękę czy nie podpowiada, kiedy skręcić. Z kolei rondo – obiekt pełen powtórzeń, kręgów i konieczności wyborów – jest jak symbol paradoksu: z jednej strony zataczasz koła, a z drugiej każdy wyjazd z ronda to skok w nieznane możliwości.

W psychologii zachodniej sam moment prowadzenia to metafora poczucia własnej siły i zaradności. Jung powiedziałby, że to spotkanie z archetypem Ego, który sprawuje władzę nad życiem, na “własnej trasie”. A senniki ludowe i Wschód podkreśliłyby tę samodzielność jako znak przejścia do kolejnego etapu samodzielności lub poszukiwania harmonii – szczególnie na rondzie, które można odczytać jako symbol przepływu energii i konieczności znalezienia punktu równowagi.

A teraz głęboko: co to naprawdę znaczy?

Ten sen może mówić o Twoim aktualnym stanie życia, w którym czujesz, że musisz samodzielnie podjąć ważne decyzje, a może balujesz się, która ścieżka jest “tą właściwą”. To znak, że stoisz na rozdrożu wyborów, a Twoja podświadomość podkreśla, że to Ty trzymasz ster. Nic nie jest gotowe czy ustalone – to Ty kreujesz mapę drogową swojej przyszłości. Choć oczywiście, jak mawiają sceptycy, równie dobrze to efekt przejedzenia lub zbyt długiego gapienia się na GPS…

Co konkretnie zrobisz, skoro to Ty prowadzisz?

Ile jeszcze razy pozwolisz, żeby ktoś inny próbował ukraść Ci kierownicę – choćby w myślach? Co musi się wydarzyć, żebyś nie tylko zapięła pas, ale faktycznie pojechała w wybranym przez siebie kierunku, zamiast krążyć bez celu? Jeśli rondo to symbol Twoich dylematów, to co zrobisz, żeby z niego wyjechać i nie wracać na ten sam zakręt? Może spróbujesz jutro dosłownie przejść się po rondzie i zastanowić się, z których “wyjazdów” w życiu już skorzystałaś, a które jeszcze możesz tylko przegapić?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.