Rozbijający się samolot i ucieczka przed ogniem

Ten sen jest jak scena z apokaliptycznego serialu, tyle że zamiast zombie masz samolot rozbijający się o blok mieszkalny, a wokół ogień i panikę - klasyka kataklizmu w miniaturze. Krótko mówiąc, Twój umysł zafundował sobie spektakl katastrofy z odrobiną thrillerowego napięcia i awaryjnym alarmem strachu.

Rozkładamy ten sen na części pierwsze

Pierwszym bohaterem tego dramatu jest samolot - symbol tego, co zwykle kojarzy się z lotem, wolnością, ale też ryzykiem i nagłym upadkiem. Freud pewnie rzuciłby, że to obiekt Twoich ambicji lub planów, które widzisz w niebezpieczeństwie, natomiast u Junga ten samolot to maszyna do zderzenia z nieświadomymi lękami – czyli taki rollercoaster emocji, który mówi: “tu lecimy, ale lepiej trzymaj się mocno”. Drugi znaczący element to blok mieszkalny, czyli przestrzeń intymna, domowa, coś, co daje Ci oparcie i stabilność. To trochę jak Twój psychiczny bank, który nagle dostaje szok i zaczyna dymić. Do trójki dołącza ogień – klasyczny symbol zarówno zniszczenia, jak i odrodzenia, oczyszczenia, czyli coś, co spala stare, by zrobić miejsce na nowe. W sennikach ludowych ogień bywa też sygnałem nerwowego przeładowania, a w filozofii Wschodu zapalający wewnętrzną energię transformacji.

Możliwe scenariusze

Ten sen to zapewne Twoja podświadomość rzucająca Ci wyzwanie: przyjrzyj się, co w Twoim “blocie emocji” nagle zaczyna się walić lub grozi katastrofą. Może to napięcie, które utkwiło po niewypowiedzianych sprawach lub lęk przed utratą kontroli nad sytuacją życiową. Ten ogień to nie tylko panika, to wewnętrzny alarm, że coś wymaga uporządkowania. Wiesz, taki sen to jak Twój mózg mówiący: “Ej, czas coś ugasić, zanim cała ulica pójdzie z dymem”. Choć równie dobrze może być tak, że wczoraj wieczorem przesadziłaś z oglądaniem dramatów lub gapiłaś się za długo w ekran smartfona na wiadomości o katastrofach lotniczych.

Pytania z tyłu sali

Co konkretnie zrobisz, żeby nie stać bezradnie i nie tylko patrzeć, jak Twój ‘blok emocji’ płonie? Jaką małą iskrę zaczniesz gasić jeszcze dziś, zanim zacznie się pożar całego mieszkania? Ile jeszcze czasu zamierzasz uciekać ze strachu zamiast stanąć i spróbować zrozumieć, co naprawdę się pali w Twojej głowie? Jeśli ten samolot to Twoje plany czy ambicje, to co konkretnie zrobisz, żeby zamiast katastrofy mieć lądowanie na czerwonym dywanie? Nie wystarczy myśleć o problemie – co powiesz na 5-minutowy eksperyment polegający na wypisaniu na kartce, co dokładnie Cię przeraża i jaka jest pierwsza, choćby malutka rzecz, którą możesz zrobić, by poczuć, że masz nad tym kontrolę?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.