Absurdalna przygoda na szkolnej toalecie transformującej się w rakietę na Marsa

No proszę, masz tu całkiem niezły miszmasz rodem z kreskówki pokręconej sekundę po prawdziwym zamęcie w głowie – szkolna toaleta jako fast-food z kebabami, Janusz nosacz popijający piwko jak rasowy legenda spod bloku, nauczyciel frankofilski zamontowany do sufitu, a do tego rakieta lecąca na Marsa, którą robi… no cóż, cała toaleta. Na Marsie Grażyna, którą urządza duet z Januszem nosaczem, i tajemniczy worek z białym proszkiem pilnujący całego tego chaosu. Filmowy przewrót w realu bez popcornu, a raczej z hummusem i frytkami.

Na warsztacie: co te dziwadełka mogły znaczyć?

Zacznijmy od szkolnej toalety – miejsce dość intymne i nieco tabu, a tu jeszcze armageddon, bo okazuje się, że to nic innego jak rakieta. W psychologii często to, co intymne i trochę wstydliwe, trafia na pierwszy plan, gdy w głowie miesza się lękiem przed innymi albo stresem w codziennym życiu. Szkoła i toaleta mogą symbolizować to, co w nas jednocześnie naturalne i niezręczne – miejsce, gdzie chowamy nasze najbardziej prywatne części „ja”. Rakieta? To może pocisk w kierunku nieznanego, próba ucieczki lub wielka zmiana.

Janusz nosacz, który wali piwko, to oczywiście symbol postaci groteskowej, trochę klasowy klocek, który jednak rządzi sytuacją. Taki dziki nosorożec Twojej podświadomości, który śmieje się z powagi i tworzy chaos. Z punktu widzenia folkloru i humoru, to postać, która rozładowuje napięcie, trochę jak Twój wewnętrzny anarchista, celowo wywracający reguły do góry nogami.

Biały proszek dający szczęście – no tu wchodzi magia, alchemia i kusząca obietnica ucieczki od problemów. W psychologii wschodniej mogłoby to symbolizować eliksir spokoju lub oświecenie – coś, co pozwala przetrwać chaos i znaleźć sens w nieporządku.

Możliwe scenariusze zbrodni podświadomości

Generalnie ten sen mówi o chaosie w Twojej głowie, próbującym przemówić twoim językiem podświadomości – humorystycznym, trochę surrealistycznym, ale i mocnym. To może być znak, że jesteś pewnie w środku ważnej zmiany, być może konfliktu między ową „szkolną toaletą” czyli codziennymi stresami, a wielką podróżą na Marsa, czyli marzeniem lub celem, który wydaje się kosmicznie odległy. Janusz nosacz to symbol twojej potrzeby luzu i dystansu, żeby ten lot wytrzymać. Worek z proszkiem to obietnica, że jest jakaś tajemnicza siła, która pomaga przejść przez ten dziwny etap.

No, chociaż równie dobrze może to być efekt zjedzenia wieczorem za ostrego kebaba i przesadnej dawki „Marsjanina 3000” na Netflixie.

Co teraz? Pytania jak piłki w twarz

Co konkretnie musisz zrobić, żeby nie utknąć w szkolnej toalecie poza czasem, tylko polecieć z tym swoim Marsem? Skoro Janusz nosacz (Twoje dzikie ja) odlatywał z helikopterowym śmigłem, to co Ty trzymasz w ręce i czy w ogóle coś? Ile już razy łapałeś się na tym, że zamiast działać, kupowałeś kebaba w szkolnej toalecie swojego życia – i co się stało potem? Jeśli ten worek z magicznym proszkiem to szczęście albo spokój, to jak ma wyglądać Twoja dzisiejsza dawka tej tajemnicy? Kogo musisz zaprosić do swojego samolotu, żeby nie frunąć samemu?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.