Sen o zdradzie i nowych znajomościach podczas wakacji

No to mamy powtórkę z niewesołej telenoweli: Twój sen wciąż wrzuca Ci ten sam wątek – Maciek zdradza z kimś obcym, a Ty w tym czasie pakujesz się na wakacje, na których kolejno poznajesz urokliwych „przeciwieństw” Twojego faceta. Brzmi jak serial, który oglądasz, ale z którego nie możesz wyjść, bo ciągle do niego wracasz.

Główne podejrzane na planie snu

Pierwszy symbol to właśnie Maciek i jego rzekoma zdrada – tu Twój mózg zakłada maskę niepewności i potencjalnego zagrożenia w relacji. Freud pewnie widziałby to jako wyraz lęku przed porzuceniem albo utratą kontroli. Jung zaś nazwałby to „cień” – czyli ta część Twojej psychiki, która bulgocze z niepewności i rozkmin na temat lojalności. Drugi symbol to „obcy” chłopak, który jest piękny i uroczy, więc reprezentuje fantazję ucieczki do czegoś nowego i bezpieczniejszego. Senniki ludowe często mówią, że obcy w śnie to zwiastun zmian lub czegoś nieodkrytego w sobie. Połączenie tego z wschodnim podejściem, które widzi w śnie podróż (tu wakacje) symbol przemiany, pokazuje, że jesteś na jakimś etapie „przełęczy” uczuciowej.

Co tu było naprawdę grane?

Twoja nocna saga to prawdopodobnie obraz niepokoju o relację i o to, co się dzieje, kiedy nie ma Cię fizycznie „na miejscu”. Twój mózg robi generalne porządki: zastanawia się, czy jest powód, żeby się bać, czy to tylko nerwowe dopowiedzenia i niepewność – klasyczna gra o dowartościowanie i strach przed odrzuceniem. Nowi, uroczy faceci to natomiast projekcje pragnienia czegoś innego – może bezpieczniejszego, może bardziej atrakcyjnego, albo chociaż pocieszenia. To jak napędzanie tego samego filmu w głowie na różnych kanałach tematycznych. Ostatecznie – może to po prostu spóźniona reakcja na rozstanie z codziennością podczas Twojej nieobecności, albo stres przed zmianą, która się z tym wiąże. …chociaż równie dobrze to mózg robi sobie rerun w trybie „co jeśli”, bo wczoraj za długo czytałaś smutne wiadomości o zdradach i niepotrzebnie się nakręciłaś.

Co z tym teraz zrobisz?

Co konkretnie zrobisz, żeby przestać puszczać to samo w kółko w głowie? Ile razy jeszcze pozwolisz temu topić Twój spokój na rzecz scenariuszy, które nawet nie muszą mieć miejsca? Ile energii chcesz zmarnować na dopowiadanie mu historii, skoro nie masz pełnego scenariusza? A jeśli ta seria sny to sygnał, że trzeba pogadać z Maćkiem szczerze o tym, co między Wami, niż poznawać kolejnych „ładnych chłopaków” na ekranie wyobraźni? Może pora pociągnąć tamtą linę i powiedzieć „sprawdźmy, co jest na żywo, choćby miało być nieidealnie”. No i jeszcze jedno: jaki mały eksperyment jutro mógłbyś zrobić, by przełamać ten feedback loop – może 5 minut spokojnej rozmowy ze sobą na głos o tym, co naprawdę Cię boli, bez tego całego dramatu scenariuszy?

Tyle ode mnie. Daj znać, czy ta rozkmina ma dla Ciebie jakiś sens.